Bardzo dobrze wspominam studenckie czasy i zupełnie niezwiązane z nauką wakacyjne wyjazdy zagraniczne. To właśnie tam wśród ciągnących się w nieskończoność ścieżek fasolowych znalazłem prawdziwą motywację do tego by nauczyć się języka angielskiego. Nigdy nie sądziłem, że umiejętność ta będzie tak ważna w mojej karierze fotografa ślubnego. Branża ślubna się zmienia, mamy coraz więcej wesel w okresie zimowym, rośnie świadomość klientów poszukujących dobrego fotografa ślubnego, który wykona ich wymarzone zdjęcia. Mamy też coraz więcej par młodych, które decydują się na zaproszenie gości innych narodowości do Polski i zorganizowanie międzynarodowego ślubu i wesela właśnie w naszym kraju. Międzynarodowa ekipa przyjaciół jest na pewno gwarancją udanej zabawy. Jako lokalni patrioci doskonale znamy polskie tradycje weselne. Każdy z nas wielokrotnie gościł na ślubach w bliższej lub dalszej rodzinie, weselach znajomych i kolegów z pracy. Nasi zagraniczni goście natomiast na naszych polskich weselach bawią się świetnie ponieważ doceniają wszystko to, co nam już zwyczajnie spowszedniało. Tak, bardzo często nie doceniamy pysznego jedzenia, dekoracji wykonanych z żywych kwiatów, muzyki, która odsłuchana w Spotifaju wielokrotnie napędza nas do tańca. Dla zagranicznych gości, którzy przyjeżdżają do naszego kraju na wesela, elementy te wywołują fascynacje tym co się dzieje, jak się dzieje i ile się dzieje. Ten krótki wstęp prowadzi nas prosto do Proszowic...
Właśnie tam w domu rodzinnym Moniki rozpoczęliśmy przygotowania do tego międzynarodowego ślubu i wesela. Makijaż, fryzjer, ubieranie sukni i oczekiwanie na przyjazd Pana Młodego, wszystko z uśmiechem na ustach i tym czymś w oczach. Rodzinnie, wspaniale i na luzie, tylko tak można oddać atmosferę tego przedpołudnia w kilku słowach. Ceremonia zaślubin odbyła się w Kościele pw. Wniebowzięcia NMP i św. Jana Chrzciciela w Proszowicach. Piękny gotycki Kościół wypełniony po brzegi zaproszonymi na ceremonię gośćmi. Kazanie w języku polskim i przesłanie wygłoszone pod koniec ceremonii w języku angielskim. Uśmiechy i emocje w momencie wypowiadania słów przysięgi małżeńskiej. Gdy część oficjalna dobiegła końca Monika i Martin zaprosili gości do oddalonej tylko 15 kilometrów od Krakowa Sali Weselnej Biała Wilczyca. Wystrzały armatnie powitały przybyłych na impreze gości. W trakcie życzeń serwowano lemoniadę i zimne lody, było więc pysznie. Grupa LIMONCELLO dzielnie walczyła na parkiecie do upadłego. Odpowiednią muzę na najwyższym poziome serwował Zespół FunKey. Na zdjęcia grupowe wbiliśmy w złotej godzinie, czyli najlepszej możliwej porze dnia. Dużo się działo i potwierdzam, że międzynarodowe towarzystwo i wesele międzynarodowe jest gwarancją dobrej, co ja piszę najlepszej zabawy. Serdecznie zapraszam na zdjęcia. Więcej znajdziecie w strefie klienta wpisując hasło z mojej wizytówki. Życzy się miłego oglądania i lajkowania na Facebook lub Insta.
Najczęściej fotografuję w województwie małopolskim: Kraków, Bochnia, Chrzanów, Kielce, Miechów, Myślenice, Olkusz, Oświęcim,
Wieliczka, Tarnów, Wadowice, w województwie śląskim: Katowice i w górach: Szczawnica.